Wow! Jeden z najciekawszych i najfajniejszych maratonów jakie jechałem do tej pory :) Super pogoda i urozmaicona trasa. Nic na siłę, wszystko do przejechania na rowerze. W pamięci zapadają widoki ze słowackich hal, po których pędziło się na złamanie ramy..

Ostatnia górka na Giga zabiła mnie pozytywnie :), pomimo że w trakcie podjazdu nadwyrężyłem mięsień i złapał mnie kurcz (3 minuty stania w miejscu bez możliwość poruszenia nogą), to na szczycie jadąc po kamieniach i kamlotach można było poczuć prawdziwą satysfakcję z posiadania roweru górskiego. I potem ten zjazd... czas kupić nowe rękawiczki lub chwyty, bo ręce wyparzyło.

Taki miał być koniec maratonów u Golonki. Jestem pełny, zobaczymy co przygotują na trasie MP.

Miejsce 20M2
Strefy I 0:04:48 II 3:24:53 III 1:16:09

Maraton udany :) Tylko Mega, bo trzeba było z daleka dojechać na start i coś jeszcze zobaczyć w grodzie Kraka :) Zgubiony bidon w Kochanowski nie dał szans na nawodnienie pomiędzy 33-46km.

Opony RR rocznik 2007 to balet na podjazdach jak i na zjazdach (tył). Nowe RR są lepsze pod względem trakcji, jednak dwie opony pękły już po bokach. Nigdy więcej tego badziewia nie założę :) Rockety trzymają trakcje z przodu znakomicie :)